O tym, czym jest pilates i krążących wokół niego mitach

O treningu metodą pilates zaczyna się mówić w Polsce coraz więcej. Można powiedzieć, że teraz właśnie rozkwita, a pytania o te słynne “łóżka tortur”, czyli tzw. reformery padają coraz częściej. Tak naprawdę urządzeń do ćwiczeń tą metodą jest więcej, a łączy je to, że wszystkie zostały zaprojektowane przez samego Josepha Hubertusa Pilatesa. Cieszy też to, że powstaje coraz więcej profesjonalnych studiów pilates, co nie tylko ma szansę upowszechnić tę metodę, ale też obalić mity, czym pilates jest, a czym nie. Zacznijmy więc od tego

Kiedy zaczynałam swoją przygodę z metodą pilates, miałam przyjemność spotkać się ze świetnymi, wykwalifikowanymi instruktorkami oraz takimi sprzętami jak reformer, krzesło, spring board i oczywiście mata. Już wtedy zakochałam się w tej metodzie ćwiczeń i już wtedy wiedziałam, że to coś zupełnie innego niż standardowa oferta fitness klubów. I choć od tamtej pory metoda ta zyskała rozgłos i rzesze fanów, nadal istnieje wokół niej wiele uprzedzeń i mitów. Do najpopularniejszych należą te: że jest po prostu odmianą jogi, że pilates przeznaczony jest tylko dla kobiet albo, że są to ćwiczenia nudne i niewymagające. Najczęściej można usłyszeć jednak, że Pilates to po prostu stretching. W upowszechnianiu takiego wizerunku pomagają liczne filmiki na Instagramie, na których ćwiczenia mogą wydawać się bezwysiłkowe. Pamiętajmy jednak, że bardzo często to, co widzimy (niezależnie czy są to ćwiczenia na macie, czy ze sprzętem) poparte jest mnóstwem godzin praktyki własnej i to, że ktoś jest w stanie wyprowadzić tak ruch, wynika z tego, że wypracował sobie moc i siłę. Dlatego powiedzmy to od razu, pilates to nie joga, stretching, relaks czy nuda. To odrębny system ćwiczeń stworzony przez niemieckiego boksera Josepha Hubertusa Pilates. Obalając kolejny mit, że pilates jest łatwy, dodam, że w archiwalnych filmikach pokazujących jak Pilates trenował swoich podopiecznych, nie było gracji ani odpuszczania.

Pilates to przede wszystkim system, który ćwiczy nasze mięśnie głębokie. Co ciekawe, praca na wyizolowanym mięśniu na siłowni i przysłowiowe pompowanie “bicka” jest dużo prostsze. Trudność zaczyna się, kiedy trzeba właśnie zaangażować cały szereg mięśni położonych głębiej. W pilatesie kładziemy nacisk na mięśnie poprzeczne brzucha, zginacze biodrowe, mięsień wielodzielny pleców – to jest tzw. Power House, czyli pas mocy. To z niego wyprowadzamy ruchy całego ciała, więc jest to praca od środka, praca z oddechem podciągając tzw pępek do kręgosłupa i domykanie żeber. I to jest praca wykonywana całą godzinę treningu. Po jednej takiej sesji trenujący potrafią wyjść mokrzy od potu. Tu też mamy połączenie ciała z umysłem. Trzeba być skoncentrowanym, uważnym i skupionym na oddechu, precyzji ruchów, rytmie i wydłużaniu siebie od rąk i od nóg. Komenda “wydłuż kręgosłup” oznacza wyciągnięcie kręgosłupa od czubka głowy po kość ogonową. Praca nad elastycznością kręgosłupa to zresztą jedno z głównych założeń pilatesu. Sam Joseph Pilates mówił: “Jeżeli masz 30 lat i twój kręgosłup nie jest elastyczny, to jesteś stary. Jeżeli masz 60 lat i twój kręgosłup jest elastyczny, jesteś młody”. Często po treningach słyszałam, jak moi podopieczni mówili, że czują się wyżsi o 2 cm. To  właśnie efekt wzmacniania i wydłużania kręgosłupa. 

O czym przeczytasz

Może Ciebie zainteresować